Forum Forum klasy A 2007-2010 Strona Główna


Forum klasy A 2007-2010
O wszystkim i o niczym, głębokie tematy i te mniej głębsze.
Odpowiedz do tematu
<liczenie_do_nieskończoności>
meo5



Dołączył: 06 Paź 2007
Posty: 65
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z mieszkania

W celu ruszenia naszego forum możemy, jako ambitna klasa mat-mat, podjąć się zasczytnej misji doliczenia do nieskończoności ( idea ściągnięta wprawdzie i nie wiem, czy się spodoba, ale zobaczymy). Miałoby to wyglądać tak, że każdy, kto się loguje dorzuca następną całkowitą liczbę dodatnią wg n=k+1, gdzie n następuje po k.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
aaa4



Dołączył: 28 Sie 2018
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Tomas wstal bez slowa i wszedl do jaskini. Usiadl ciezko na samym koncu i pozostawal nieruchomy jak otaczajace go skaly. Po pewnym czasie ramiona zaczely mu drzec. Dygotanie nasilalo sie i po paru minutach Tomas trzasl sie caly jak lisc na wietrze. Zeby szczekaly jak w ataku febry. Po policzkach splywaly strumienie lez. Tomas poczul, jak z wnetrza unosi sie ku gorze fala goraca. Zelazna piesc dlawila go za gardlo. Chwytal lapczywie powietrze ustami. Cialem wstrzasalo straszne, bezglosne lkanie. Kiedy bol stawal sie nie do zniesienia, poczul nagle, jak gdzies gleboko w jego wnetrzu rodzi sie zalazek zimnej, nieopanowanej furii. Lodowaty, wyrachowany gniew narastal, pial sie ku gorze, wypychajac goracy bol zalu i smutku.

Kiedy wyszedl z jaskini i wszedl w krag swiatla z ogniska, Dolgan, Grimsworth i reszta Krasnoludow spojrzeli na niego. Tomas zwrocil sie do Straznika.

-Przekaz, prosze, Ksieciu, ze jestem mu wdzieczny i dziekuje za pamiec o mnie. Grimsworth skinal glowa.

-Na pewno przekaze, chlopcze. Wydaje mi sie, ze Ksiaze nie mialby nic przeciwko temu, zebys udal sie do Crydee, jezeli oczywiscie chcialbys wrocic do domu. Jestem przekonany, ze twoj miecz przydalby sie ksieciu Lyamowi.

Tomas zastanawial sie przez kilka chwil. Co prawda dobrze by bylo wrocic w rodzinne strony, lecz przeciez po powrocie na zamek bylby tylko jeszcze jednym terminatorem, nawet jezeli nosil bron. Zezwoliliby mu na uczestniczenie w walce tylko w razie napadu na zamek. Na pewno nie zgodziliby sie jednak, by bral udzial w wypadach na teren zajety przez wroga.

-Dziekuje, Grimsworth, ale chyba zostane tutaj. Sporo tu jeszcze roboty. Moze sie przydam. Mam do ciebie tylko prosbe, abys przekazal mym rodzicom, ze miewam sie dobrze i ze mysle o nich. - Usiadl i po chwili dodal: - Jezeli przeznaczeniem moim jest, zebym powrocil do Crydee, powroce.

Grimsworth spojrzal twardo na Tomasa i juz chcial cos powiedziec, gdy spostrzegl, ze Dolgan lekko pokrecil glowa. Straznicy Natalscy, lepiej niz inni mieszkancy zachodu, wyczuwali rozne niuanse obecne w zyciu Krasnoludow i Elfow. Dzialo sie tutaj cos, co nalezalo wedlug Dolgana pozostawic na razie w spokoju. Grimsworth sklonil lekko glowa, zdajac sie na doswiadczenie i madrosc wodza Krasnoludow.

Po skonczeniu posilku wystawiono warty, a reszta przygotowala sie do snu. Kiedy ogien przygasl, Tomas uslyszal znowu jakby z wielkiej oddali dochodzace dzwieki nieziemskiej muzyki i zobaczyl tanczace cienie przeszlosci. Zanim zapadl w gleboki sen, ujrzal wyraznie jedna, oddalona od reszty i stojaca w mroku postac. Byl to wysoki, poteznie zbudowany wojownik z okrutnym grymasem malujacym sie na twarzy. Mial na sobie snieznobialy kaftan z wyhaftowanym na piersi zlocistym smokiem.

Tomas stal przycisniety plasko plecami do sciany tunelu. Twarz rozjasnil mu nagle straszny i okrutny usmiech. Oczy mial szeroko otwarte. W mroku widac bylo bialka otaczajace bladoniebieskie zrenice. Stal bez ruchu sztywno wyprostowany. Palce prawej dloni zamykaly sie i otwieraly rytmicznie na rekojesci bialo-zlotego miecza.

Przed oczami przesuwaly sie drgajace swietliscie obrazy. Wysocy, poruszajacy sie plynnie i z godnoscia ludzie dosiadajacy grzbietow smokow, zamieszkujacy wysokie sale gleboko pod ziemia. Slyszal w uszach odlegle tony przedziwnej muzyki i nie znany mu jezyk. Dawno wymarla rasa wolala do niego z otchlani: to ona wykonala jego zbroje i orez, ktore nie byly przeznaczone dla czlowieka.

Naplywaly nastepne wizje. Zazwyczaj potrafil zapanowac nad przychodzacymi do niego obrazami. W takich chwilach jak ta, kiedy roslo w nim napiecie i nieopanowane pragnienie walki, wizje przybieraly realne wymiary, nabieraly kolorow i slyszal rozne dzwieki. Az do bolu wytezal sluch, aby wylapac poszczegolne slowa. Naplywaly ledwo slyszalne i bywaly chwile, ze prawie je rozumial.

Potrzasnal glowa, zmuszajac sie do powrotu do terazniejszosci. Rozejrzal sie po ciemnym chodniku. Juz dawno przestal sie dziwic, ze widzi w mroku. Pomachal do Dolgana, ktory stal w milczeniu na pozycji kilkanascie metrow dalej, po drugiej stronie krzyzujacych sie tuneli, na czele swego oddzialu. Krasnolud odpowiedzial machnieciem reki. Po obu stronach szerokiego chodnika czailo sie szescdziesieciu Krasnoludow czekajac, aby zatrzasnac pulapke. Czekano na kilkunastu ludzi Dolgana, ktorzy uciekajac przed oddzialem Tsuranich, prowadzili wroga w potrzask.

Poderwali glowy. W oddali, w mroku chodnika uslyszeli narastajacy tupot nog. Po chwili dobiegl ich takze szczek broni. Cialo Tomasa napielo sie. Dojrzal kilku cofajacych sie tylem Krasnoludow, broniacych sie przed nacierajacymi Tsuranimi. Kiedy mijali wylot bocznego chodnika, nawet drgnienie powieki nie zdradzilo, ze zauwazyli czekajacych po obu stronach towarzyszy.

Gdy tylko pierwsi zolnierze wroga mineli tunel,


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
<liczenie_do_nieskończoności>
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)  
Strona 1 z 1  

  
  
 Odpowiedz do tematu